piątek, listopada 19, 2010

chcąc zobaczyć- patrzę

to w mitologii greckiej stoi, że temida wydawała sądy – mając zasłonięte oczy
i na szale sprawiedliwości kładąc według uznania argumenty.

często- zastanawia mnie, dlaczego chcąc coś zobaczyć- po prostu na to nie popatrzymy.

przyjrzyjmy się przede wszystkim istocie kapłaństwa, tego sakramentu- co jest jego materią.

dla mnie- istotą kapłaństwa jest posługa duchowa.
tak, wiem, że ksiądz to też człowiek- sama używam często tego argumentu- choć nie oznacza to,
że bronię tutaj najprzeróżniejszych księżowskich zachowań.
ksiądz to też człowiek- ale bardziej na cenzurowanym.

spotkałam takich księży, wobec których musiałam się naprawdę przemóc, żeby choćby powiedzieć im dzień dobry, nie zgrzytając przy tym zębami (no bo w końcu jestem dobrze wychowana).
spotkałam takich pastorów, zachwycających postawą, zachowaniem, wiernością swojemu wyznaniu.

ale jak to jest z naszą wiernością?

dlaczego wydaje nam się oczywiste, że wierność przysługuje tylko małżonkom?

a ja mówię- że wierność małżeńska dla mnie niczym się nie różni od wierności złożonym ślubom
i trwaniu w czystości celibatu.

ślub bierzemy na dobre i złe, na każdy dzień tygodnia, na święta. na czas burz i niepogody.

i podobnie składane są śluby czystości- także na dobre, i złe, na każdą chwilę życia…

przychodząc do kapłana- przychodzimy do człowieka- ale pełniącego specyficznego rodzaju posługę.
do człowieka, który odkłada na bok wszystko- by służyć nam wsparciem, mądrością, siłą ducha, wyznaniem wiary.
uważam, że w takiej sytuacji, w takich okolicznościach nie ma miejsca na aspekty fizyczne
- w sensie w relacji kapłan-wierny.

bo czym innym wg mnie- rozwój religijny i duchowy pary, a czymś innym jest udanie się do kapłana
- ojca i pasterza, w sprawie posługi duchowej.

ja wiem, że tak łatwo mówić, że ksiądz nie powinien pouczać o tym jak żyć w małżeństwie, czy w rodzinie.
ja wiem, że tak często różni ludzie ostatnimi czasy krzyczą, że nie chcą, aby kościół wtrącał im się w życie.
ale zadaniem kościoła jest także troska o wiernych, która wyraża się poprzez nauczanie.

i jakże wydaje się być oczywistym- że taka troska, takie nauczanie – powinno być głoszone przez osoby
o tak jasnej, określonej – i nie pozostawiającej miejsca na dywagacje postawie moralnej- jaką daje celibat.

a oto słowa osoby, znacznie mądrzejszej ode mnie:
nasi bracia i siostry żyjący w małżeństwie mają prawo oczekiwać od nas, kapłanów i duszpasterzy, dobrego przykładu i świadectwa dozgonnej wierności powołaniu, które my wybieramy poprzez sakrament kapłaństwa, tak jak oni przez sakrament małżeństwa.

***
z prywatnych historii i zdarzeń.
najmądrzejsze zdania i słowa – na temat relacji, zwiąków- usłyszałam wiele lat temu od pewnego księdza, dokładnie od ojca gracjana.
i przyznaję- że w pierwszej chwili się nie zgodziłam z jego zdaniem.
i nie zgadzałam się tak z tymi słowami przez kolejnych kilka lat, aż przyszłam i powiedziałam-
padre, to ojciec ma słuszność.

***
z innych zdarzeń i obserwacji:
obecność strony fizycznej w małżeństwie nie jest gwarantem wierności. niestety.

1 komentarze:

...a ja mówię- że wierność małżeńska dla mnie niczym się nie różni od wierności złożonym ślubom
i trwaniu w czystości celibatu...

Moim skromnym zdaniem różni się.
Wspólny mianownik to ślub, ale ślubowanie wierności, a ślubowanie życia w czystości to dwie podobne, ale jednak różne sprawy.
 

Prześlij komentarz