to w mitologii greckiej stoi, że temida wydawała sądy – mając zasłonięte oczy
i na szale sprawiedliwości kładąc według uznania argumenty.
często- zastanawia mnie, dlaczego chcąc coś zobaczyć- po prostu na to nie popatrzymy.
przyjrzyjmy się przede wszystkim istocie kapłaństwa, tego sakramentu- co jest jego materią.
dla mnie- istotą kapłaństwa jest posługa duchowa.
tak, wiem, że ksiądz to też człowiek- sama używam często tego argumentu- choć nie oznacza to,
że bronię tutaj najprzeróżniejszych księżowskich zachowań.
ksiądz to też człowiek- ale bardziej na cenzurowanym.
spotkałam takich księży, wobec których musiałam się naprawdę przemóc, żeby choćby powiedzieć im dzień dobry, nie zgrzytając przy tym zębami (no bo w końcu jestem dobrze wychowana).
spotkałam takich pastorów, zachwycających postawą, zachowaniem, wiernością swojemu wyznaniu.
ale jak to jest z naszą wiernością?
dlaczego wydaje nam się oczywiste, że wierność przysługuje tylko małżonkom?
a ja mówię- że wierność małżeńska dla mnie niczym się nie różni od wierności złożonym ślubom
i trwaniu w czystości celibatu.
ślub bierzemy na dobre i złe, na każdy dzień tygodnia, na święta. na czas burz i niepogody.
i podobnie składane są śluby czystości- także na dobre, i złe, na każdą chwilę życia…
przychodząc do kapłana- przychodzimy do człowieka- ale pełniącego specyficznego rodzaju posługę.
do człowieka, który odkłada na bok wszystko- by służyć nam wsparciem, mądrością, siłą ducha, wyznaniem wiary.
uważam, że w takiej sytuacji, w takich okolicznościach nie ma miejsca na aspekty fizyczne
- w sensie w relacji kapłan-wierny.
bo czym innym wg mnie- rozwój religijny i duchowy pary, a czymś innym jest udanie się do kapłana
- ojca i pasterza, w sprawie posługi duchowej.
ja wiem, że tak łatwo mówić, że ksiądz nie powinien pouczać o tym jak żyć w małżeństwie, czy w rodzinie.
ja wiem, że tak często różni ludzie ostatnimi czasy krzyczą, że nie chcą, aby kościół wtrącał im się w życie.
ale zadaniem kościoła jest także troska o wiernych, która wyraża się poprzez nauczanie.
i jakże wydaje się być oczywistym- że taka troska, takie nauczanie – powinno być głoszone przez osoby
o tak jasnej, określonej – i nie pozostawiającej miejsca na dywagacje postawie moralnej- jaką daje celibat.
a oto słowa osoby, znacznie mądrzejszej ode mnie:
nasi bracia i siostry żyjący w małżeństwie mają prawo oczekiwać od nas, kapłanów i duszpasterzy, dobrego przykładu i świadectwa dozgonnej wierności powołaniu, które my wybieramy poprzez sakrament kapłaństwa, tak jak oni przez sakrament małżeństwa.
***
z prywatnych historii i zdarzeń.
najmądrzejsze zdania i słowa – na temat relacji, zwiąków- usłyszałam wiele lat temu od pewnego księdza, dokładnie od ojca gracjana.
i przyznaję- że w pierwszej chwili się nie zgodziłam z jego zdaniem.
i nie zgadzałam się tak z tymi słowami przez kolejnych kilka lat, aż przyszłam i powiedziałam-
padre, to ojciec ma słuszność.
***
z innych zdarzeń i obserwacji:
obecność strony fizycznej w małżeństwie nie jest gwarantem wierności. niestety.
Jakim minimalistą jesteś?
2 miesiące temu
1 komentarze:
i trwaniu w czystości celibatu...
Moim skromnym zdaniem różni się.
Wspólny mianownik to ślub, ale ślubowanie wierności, a ślubowanie życia w czystości to dwie podobne, ale jednak różne sprawy.
Prześlij komentarz