czwartek, grudnia 02, 2010

znowu

znowu pewne wydarzenia popsuły mi zen.
chociaż powracając w lipcu na bloga- wcale nie było tak idealnie, jak miało być.

tymczasem znowu zaliczam spadek formy, karmy,
i takich tam.

a sądziłam, że uda mi się ogarnąć, że będzie coraz więcej na plus,
już znowu zaczęłam myśleć troszkę radośniej:



kilka miesięcy temu- takie układanie różnych rzeczy połączyłam z odpoczywaniem od różnych różności.
tym razem: odłożę na zaś, na bok- różne prywatności
- zawsze miałam dystans do pewnych spraw, do siebie, do innych- w moim przekonaniu odpowiedni dystans,
stąd- tym bardziej za słuszne uważam- odłożenie prywatności na bok,
skoro i tak ich nie było zbyt wiele- teraz to odłożenie posłuży mi
w próbach poskładania kilku rzeczy w jedną całość- bez dodatkowych komentarzy.

* * *
plastry i skaleczenia są tylko intencjonalne.
w sensie: jeszcze nie udało mi się np. złamać ręki tej zimy ;-)

wiem, że mam kilka zaległych wpisów na temat kościoła- pewnie kiedyś się pojawią.
nadal- mam zamiar publikować książkowe podsumowania miesiąca/roku.
być może pojawią się też spektakularne sceny z życia korpo

0 komentarze:

Prześlij komentarz