kiedyś namiętnie kolekcjonowałam świeczniki.
sądziłam, że najważniejsze jest to, by zawsze mieć światło.
sądziłam, że takie światło przełoży się na to- że w każdym aspekcie życia zapanuje jasność.
dzisiaj- z uwagi na minimalizm, oraz inne zdarzenia
- pudło ze świecznikami stoi w piwnicy.
i nie wiem czy kiedykolwiek jeszcze do niego powrócę.
(choć kilka egzemplarzy ma charakter kolekcjonerski).
ale co innego jest mi teraz światłem.
* * *
choć nie zamierzam przestać wierzyć, że bliskość jest najważniejsza,
że to ona jest najważniejszym budulcem relacji.
i że - choćby nie wiem co się działo- najważniejsza jest obecność.
Jakim minimalistą jesteś?
2 miesiące temu
2 komentarze:
Światło, takie fizyczne, bardzo potrzebne mi jest, szczególnie teraz gdy nadchodzi zima, palę świece niemal codziennie. Mam jakieś takie niemal pogańskie, pierwotne przywiązanie do ognia, zresztą nie tylko ja przecież.
A gdybyś kiedyś chciała pozbyć się tego pudła ze świecznikami z piwnicy, to daj znać, chętnie Cię od niego uwolnię. Moja Mama jest kolekcjonerką (a ani trochę minimalistką), więc mogłabym ją uszczęśliwić... ;-)
Prześlij komentarz